Alpy Retyckie: Praga (1)
Piątek, 18 lipca 2014 Kategoria Alpy Retyckie 2014, Wycieczka wielodniowa
Km: | 4.79 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:28 | km/h: | 10.26 |
Pr. maks.: | 19.70 | Temperatura: | 31.0°C | HRmax: | HRavg | ||
50: | 50kcal | Podjazdy: | 15m | Sprzęt: Koga Miyata | Aktywność: Jazda na rowerze |
Alpy Retyckie: Dzień 1
Trasa: Chorzów- Auto- Bohumin- Kolej- Praga- Kolej- Monachium- Kolej- Mittenwald
Pierwszy dzień wyprawy czyli tranzyt w Alpy.
Ceske Drahy są zwykle bez problemowe dla podróżującego z rowerem jednak tym razem pociąg międzynarodowy Praga –Monachium zachwiał tym standardem. Bilet kupowałem z dwutygodniowym wyprzedzeniem w promocji internetowej – nie dało się jednak dokupić biletu na rower. W międzynarodowej kasie w Bohuminie kasjerka pomóc też nie potrafiła a Pradze czasu za zakupu nie było. Pociąg miał dopuszczony przewóz jednośladów i do granicy dojechałem, jednak bez 'jizdenky na kolo' bo konduktorka również tłumaczyła że biletu sprzedać nie może. Prawie fajnie ale niemiecka kontrola stanowisko miała odmienne i w efekcie zamiast w koronach płaciłem drożej, w euro.
Co gorsza przez to małe zamieszanie nie przyjrzałem się otrzymanemu biletowi i w automacie w Monachium ponownie z biletem do Mittenwaldu dokupiłem bilet rowerowy. Oba ważne po 24 godziny:-(
Nie były to jedyne nieplanowane wydatki pierwszego dnia. Otóż gdy pociąg dojeżdżał do Pragi odkryłem że w aucie w Bohuminie zostawiłem telefon. Pośpiesznie objeżdżając okolice dworca w Pradze lombardu nie znalazłem i musiałem zadowolić się możliwe tanią acz prymitywną Nokią z dworcowego salonu Vodafone. O dziwo, na doładowaniu za niecałe 50zł dotrwałem na roamingu aż do ponownego zawitania w Pradze za 16 dni.
Na start trzy stówy w plecy ale nie wyczerpały one limitu nieszczęść w czasie tej wyprawy.
Czas brutto: 18:20
Fotki:

Praha hl.n © turdus23

Praga, Plac Wacława © turdus23

Gdzieś między Pilznem a niemiecką granicą © turdus23

München Hbf © turdus23
Trasa: Chorzów- Auto- Bohumin- Kolej- Praga- Kolej- Monachium- Kolej- Mittenwald
Pierwszy dzień wyprawy czyli tranzyt w Alpy.
Ceske Drahy są zwykle bez problemowe dla podróżującego z rowerem jednak tym razem pociąg międzynarodowy Praga –Monachium zachwiał tym standardem. Bilet kupowałem z dwutygodniowym wyprzedzeniem w promocji internetowej – nie dało się jednak dokupić biletu na rower. W międzynarodowej kasie w Bohuminie kasjerka pomóc też nie potrafiła a Pradze czasu za zakupu nie było. Pociąg miał dopuszczony przewóz jednośladów i do granicy dojechałem, jednak bez 'jizdenky na kolo' bo konduktorka również tłumaczyła że biletu sprzedać nie może. Prawie fajnie ale niemiecka kontrola stanowisko miała odmienne i w efekcie zamiast w koronach płaciłem drożej, w euro.
Co gorsza przez to małe zamieszanie nie przyjrzałem się otrzymanemu biletowi i w automacie w Monachium ponownie z biletem do Mittenwaldu dokupiłem bilet rowerowy. Oba ważne po 24 godziny:-(
Nie były to jedyne nieplanowane wydatki pierwszego dnia. Otóż gdy pociąg dojeżdżał do Pragi odkryłem że w aucie w Bohuminie zostawiłem telefon. Pośpiesznie objeżdżając okolice dworca w Pradze lombardu nie znalazłem i musiałem zadowolić się możliwe tanią acz prymitywną Nokią z dworcowego salonu Vodafone. O dziwo, na doładowaniu za niecałe 50zł dotrwałem na roamingu aż do ponownego zawitania w Pradze za 16 dni.
Na start trzy stówy w plecy ale nie wyczerpały one limitu nieszczęść w czasie tej wyprawy.
Czas brutto: 18:20
Fotki:

Praha hl.n © turdus23

Praga, Plac Wacława © turdus23

Gdzieś między Pilznem a niemiecką granicą © turdus23

München Hbf © turdus23