Alpy Retyckie: Davos (9)
Sobota, 26 lipca 2014 Kategoria Alpy Retyckie 2014, Wycieczka wielodniowa
Km: | 142.63 | Km teren: | 0.50 | Czas: | 11:10 | km/h: | 12.77 |
Pr. maks.: | 51.03 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | HRavg | ||
4240: | 4240kcal | Podjazdy: | 2221m | Sprzęt: Koga Miyata | Aktywność: Jazda na rowerze |
Alpy Retyckie: Dzień 9/17
Trasa: Carrera – Sagogn – Flims – Chur – Landquart – Saas – Klosters – Davos – Wiesen – Filisur
Mapa:
Czas brutto: 20:00h
Za stacją kolejową Valendas – Sagogn zaczyna padać, wtedy jeszcze nie podejrzewałem że skończy za dobę. Po prostu masakra bo jazda w takich warunkach przez 20 godzin po Alpach, przy temperaturach schodzących do kilku stopni pozostaje traumatycznym przeżyciem. Ponoć lipiec 2014 był najgorszym w Szwajcarii od 60 lat… a w Dolomitach przyprószyło śniegiem…
Mając informacje o złych prognozach postanawiam skierować się do Bormio (biorąc dłuższy pobyt na kempingu) zamiast do Grindelwaldu, Eigera i tak bym nie ujrzał a szkoda kilometrów po próżnicy.
No cóż, w tej mokrej aurze przyszło mi przejechać wpierw wzdłuż Renu z przystankiem w Chur a następnie skierować się do Davos. Niestety dodatkowo, jadąc drogą rowerową 21, za Saas, zostałem wpuszczony w maliny (a na pewno w błoto). Zamiast zerwanego mostu była tylko wąska kładka z rozmokłym dojściem wymagająca przenoszenia osobno bagaży i roweru.
Po przebraniu się w suche ubrania na stacji Davos – Wolfgang (2 stopnie i deszcz), nocny zjazd i poszukiwania kawałka płaskiego i nie całkiem rozmokniętego miejsca pod namiot, skończyły się u podnóża pojazdu na Albule, na kempingu w Filisur - o 2 w nocy.
Fotka dnia:

Deszczowe Chur © turdus23
Fotki:
>>> WIĘCEJ ZDJĘĆ Z WYJAZDU
Trasa: Carrera – Sagogn – Flims – Chur – Landquart – Saas – Klosters – Davos – Wiesen – Filisur
Mapa:
Czas brutto: 20:00h
Za stacją kolejową Valendas – Sagogn zaczyna padać, wtedy jeszcze nie podejrzewałem że skończy za dobę. Po prostu masakra bo jazda w takich warunkach przez 20 godzin po Alpach, przy temperaturach schodzących do kilku stopni pozostaje traumatycznym przeżyciem. Ponoć lipiec 2014 był najgorszym w Szwajcarii od 60 lat… a w Dolomitach przyprószyło śniegiem…
Mając informacje o złych prognozach postanawiam skierować się do Bormio (biorąc dłuższy pobyt na kempingu) zamiast do Grindelwaldu, Eigera i tak bym nie ujrzał a szkoda kilometrów po próżnicy.
No cóż, w tej mokrej aurze przyszło mi przejechać wpierw wzdłuż Renu z przystankiem w Chur a następnie skierować się do Davos. Niestety dodatkowo, jadąc drogą rowerową 21, za Saas, zostałem wpuszczony w maliny (a na pewno w błoto). Zamiast zerwanego mostu była tylko wąska kładka z rozmokłym dojściem wymagająca przenoszenia osobno bagaży i roweru.
Po przebraniu się w suche ubrania na stacji Davos – Wolfgang (2 stopnie i deszcz), nocny zjazd i poszukiwania kawałka płaskiego i nie całkiem rozmokniętego miejsca pod namiot, skończyły się u podnóża pojazdu na Albule, na kempingu w Filisur - o 2 w nocy.
Fotka dnia:

Deszczowe Chur © turdus23
Fotki:
>>> WIĘCEJ ZDJĘĆ Z WYJAZDU