Alpy Retyckie: Scoul (15)
Piątek, 1 sierpnia 2014 Kategoria Alpy Retyckie 2014, Wycieczka wielodniowa
Km: | 182.23 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 10:05 | km/h: | 18.07 |
Pr. maks.: | 69.45 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
4355: | 4355kcal | Podjazdy: | 1694m | Sprzęt: Koga Miyata | Aktywność: Jazda na rowerze |
Alpy Retyckie: Dzień 15/17
Trasa: Santa Maria – Ofenpass – Zernez – Sur En – Scoul – Pfunds – Landeck – Imst – Roppen – Stams - Telfs
Mapa:
Czas brutto: 15:30
Rano słoneczny podjazd na niezbyt urodziwą Ofenpass. Na zjeździe goniąca burza wymuszająca przerwę za Zernez. Po burzy dalszy zjazd doliną Innu z przerwą na wydanie bilonu z franków w Scoul. W okolicy granicy ładny kanion, dojazd leśną ścieżką rowerową po stronie Helwetów (dziwne jak na tak bogaty kraj), po stronie austryjackiej śliczny asfalcie aż za Imst – czyli Innradweg.
Tak miło przemieszczałem się mniej więcej do zmroku, od Otztal znaną mi sprzed 16 dni drogą do Telfs. Bez owocnie rozglądałem się za jakimś miejscem na krótki biwak jednak szybko zrezygnowałem wahając się czy nie jechać aż do Innsbrucka. Mijając Telfs krzywo przytrzymałem rower i słaby, ale jednak ból zalecił pozostać w miasteczku. Nocleg (taki trzygodzinny) wypadł na osłoniętym przystanku. O dziwo nocne autobusy w 15 tyś mieście jeździły, co godzinę – w Katowicach nie realne.
Fotka dnia:

Stacja Lavin w Dolinie Innu © turdus23
Fotki:
WIĘCEJ ZDJĘĆ Z WYPRAWY
Trasa: Santa Maria – Ofenpass – Zernez – Sur En – Scoul – Pfunds – Landeck – Imst – Roppen – Stams - Telfs
Mapa:
Czas brutto: 15:30
Rano słoneczny podjazd na niezbyt urodziwą Ofenpass. Na zjeździe goniąca burza wymuszająca przerwę za Zernez. Po burzy dalszy zjazd doliną Innu z przerwą na wydanie bilonu z franków w Scoul. W okolicy granicy ładny kanion, dojazd leśną ścieżką rowerową po stronie Helwetów (dziwne jak na tak bogaty kraj), po stronie austryjackiej śliczny asfalcie aż za Imst – czyli Innradweg.
Tak miło przemieszczałem się mniej więcej do zmroku, od Otztal znaną mi sprzed 16 dni drogą do Telfs. Bez owocnie rozglądałem się za jakimś miejscem na krótki biwak jednak szybko zrezygnowałem wahając się czy nie jechać aż do Innsbrucka. Mijając Telfs krzywo przytrzymałem rower i słaby, ale jednak ból zalecił pozostać w miasteczku. Nocleg (taki trzygodzinny) wypadł na osłoniętym przystanku. O dziwo nocne autobusy w 15 tyś mieście jeździły, co godzinę – w Katowicach nie realne.
Fotka dnia:

Stacja Lavin w Dolinie Innu © turdus23
Fotki:
WIĘCEJ ZDJĘĆ Z WYPRAWY