Alpy Francuskie: Colmar (1)
Piątek, 21 czerwca 2019 Kategoria Alpy Francuskie 2019, W towarzystwie, Wycieczka wielodniowa
Uczestnicy

Km: | 119.84 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 07:20 | km/h: | 16.34 |
Pr. maks.: | 48.92 | Temperatura: | 27.0°C | HRmax: | HRavg | ||
2430: | 2430kcal | Podjazdy: | 971m | Sprzęt: Koga Miyata | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa: Neuf-Brisach – Sundhoffen – Colmar – Turckheim – Katzenthal
– Kaysersberg - Necropole nationale de Sigolsheim – Riquewihr – Hunawihr – Ribeauville
– Bergheim – Marckolsheim - Sasbach am Kaiserstuhl – Texaspass (385) - Vogtsburg
im Kaiserstuhl – Burkheim - Breisach am Rhein - Neuf-Brisach
Czas brutto: 12:30
Dzień 2/18
Po tranzycie przez Niemcy z przerwą na sentymentalne odwiedzinami w Kirchberg an der Jagst zostaliśmy na dwie noce w Neuf-Brisach - głównie celem przeczekania opadów w Alpach. W Alzacji jednak też jest gdzie jeździć a tym bardziej co zwiedzać.
Już samo Neuf-Brisach to zachowana twierdza Ludwika XIV a dalej było tylko ciekawiej. Majestatyczne Colmar, niemal absurdalnie kolorowe miasteczka rozjaśniające ten pochmurny dzień: Turckheim, Kaysersberg, Riquewihr, Ribeauville. Przemieszane z średniowiecznymi wioskami, warowniami, winnicami i Wogezami.
Sama Alzacja to oczywiście kulturowo ziemia pogranicza z bardzo odczuwalnym piętnem wieków rywalizacji francusko – niemieckiej. Przed przekroczeniem Renu nie brak bunkrów i czołgów wśród pól. W Marckolsheim jest ogólnodostępne muzeum Linii Maginota. Nad Sigolsheim łopoczą flagi: amerykańska (monument Colmar Pocket)i francuska (Necropole Nationale) nad wydzielonymi kwaterami nagrobków dla dzielnych francuzów każdego wyznania (walczące tu oddziały pochodziły z Afryki Północnej).
Wszystko razem nagromadzone na obszarze 75 kilometrów jazdy spowodowało że niewątpliwie też ładny teren Kaiserstuhl i jego osady po niemieckiej stronie Renu już nie robiły wrażenia. Zapamiętać dała się za to przełączka Texaspass – przy czekających nas alpejskich gigantach niby śmieszne – 375 m n.p.m – ale wpadające w pamięć dzięki 16% nachylenia.
Jeszcze zachód słońca nad Renem i mogliśmy się szykować do kontunuowania kolejnego dnia tranzytu w Alpy. Miało być rowerowanie po Genewie albo Annecy ale schodzący z Alp monsun uniemożliwiał okresami nawet jazdę autem a co dopiero rowerem.
Dojechaliśmy zatem w francuskie Alpy – według prognoz akurat na trzy dniowe okienko pogodowe które w rzeczywistości okazało się dwu tygodniową falą upałów. Rekordową w historii Francji.
Foto:

Colmar © turdus23

Turckheim © turdus23

Kaysersberg © turdus23

Kaysersberg, Eglise Sainte-Croix © turdus23

Kaysersberg z winnic © turdus23

Necropole Nationale de Sigolsheim © turdus23

Riquewihr © turdus23

Hunawihr, Dolina Renu i Schwarzwald © turdus23

Zamki nad Ribeauville © turdus23

Ribeauville © turdus23

Kaiserstuhl, widok z Texaspass na Totenkopf © turdus23
Więcej fotek:
https://photos.app.goo.gl/FVkGcjfqvvGKoae46
Mapa: https://ridewithgps.com/routes/30952906
Czas brutto: 12:30
Dzień 2/18
Po tranzycie przez Niemcy z przerwą na sentymentalne odwiedzinami w Kirchberg an der Jagst zostaliśmy na dwie noce w Neuf-Brisach - głównie celem przeczekania opadów w Alpach. W Alzacji jednak też jest gdzie jeździć a tym bardziej co zwiedzać.
Już samo Neuf-Brisach to zachowana twierdza Ludwika XIV a dalej było tylko ciekawiej. Majestatyczne Colmar, niemal absurdalnie kolorowe miasteczka rozjaśniające ten pochmurny dzień: Turckheim, Kaysersberg, Riquewihr, Ribeauville. Przemieszane z średniowiecznymi wioskami, warowniami, winnicami i Wogezami.
Sama Alzacja to oczywiście kulturowo ziemia pogranicza z bardzo odczuwalnym piętnem wieków rywalizacji francusko – niemieckiej. Przed przekroczeniem Renu nie brak bunkrów i czołgów wśród pól. W Marckolsheim jest ogólnodostępne muzeum Linii Maginota. Nad Sigolsheim łopoczą flagi: amerykańska (monument Colmar Pocket)i francuska (Necropole Nationale) nad wydzielonymi kwaterami nagrobków dla dzielnych francuzów każdego wyznania (walczące tu oddziały pochodziły z Afryki Północnej).
Wszystko razem nagromadzone na obszarze 75 kilometrów jazdy spowodowało że niewątpliwie też ładny teren Kaiserstuhl i jego osady po niemieckiej stronie Renu już nie robiły wrażenia. Zapamiętać dała się za to przełączka Texaspass – przy czekających nas alpejskich gigantach niby śmieszne – 375 m n.p.m – ale wpadające w pamięć dzięki 16% nachylenia.
Jeszcze zachód słońca nad Renem i mogliśmy się szykować do kontunuowania kolejnego dnia tranzytu w Alpy. Miało być rowerowanie po Genewie albo Annecy ale schodzący z Alp monsun uniemożliwiał okresami nawet jazdę autem a co dopiero rowerem.
Dojechaliśmy zatem w francuskie Alpy – według prognoz akurat na trzy dniowe okienko pogodowe które w rzeczywistości okazało się dwu tygodniową falą upałów. Rekordową w historii Francji.
Foto:

Colmar © turdus23

Turckheim © turdus23

Kaysersberg © turdus23

Kaysersberg, Eglise Sainte-Croix © turdus23

Kaysersberg z winnic © turdus23

Necropole Nationale de Sigolsheim © turdus23

Riquewihr © turdus23

Hunawihr, Dolina Renu i Schwarzwald © turdus23

Zamki nad Ribeauville © turdus23

Ribeauville © turdus23

Kaiserstuhl, widok z Texaspass na Totenkopf © turdus23
Więcej fotek:
https://photos.app.goo.gl/FVkGcjfqvvGKoae46
Mapa: https://ridewithgps.com/routes/30952906